...przy okazji rzucania meblami, jak to zwykle bywa, odkryłam kilka zaginionych rzeczy :)...
między innymi znalazł się mój obraz, który w 1989 roku namalowałam plasteliną... 
wtedy była na rynku tzw. chińska plastelina... miała piękne, nasycone kolory... 
najpierw
 ją trzeba było zmiękczyć w rękach a potem nakładać na płytę pilśniową 
przy pomocy własnego palca... jeszcze do tej pory pamiętam te bąble na 
opuszkach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz